Albo się boisz albo żyjesz

wrz 13, 2020

Gdybyś mógł użyć magicznej różdżki i sprawić, żeby te uczucia, które Cię hamują, blokują, zamykają, w żaden sposób już na Ciebie nie działały, co w życiu byś robił inaczej?
Co byś robiła, gdybyś się nie bała?
Życie zaczyna się na bezdrożach.

Tam, gdzie nie ma wydreptanych, oczywistych szlaków. Nie ma wyłącznie pewności. Nie ma tylko poprawnych odpowiedzi i nie wszystko jest czarne lub białe. Może wydarzyć się wszystko i nic. Jest natomiast duża szansa na spotkanie całego zakresu ludzkich emocji. Dokładnie – CAŁEGO. W tym rzecz. Na bezdrożach nie chodzi o dobre samopoczucie, lecz o odczuwanie własnych uczuć bez konieczności zmagania się z nimi.
Nie chodzi o to, by się czuć dobrze, lecz by czuć, że się żyje.

Na bezdrożach nie ma tylko pasma sukcesów. Wręcz przeciwnie. Immanentną cechą bezdroży jest przeżywanie porażek, upadków, krytyki, oceny, a może nawet hejtu. Kiedy wychodzisz na scenę życia z otwartą przyłbicą, nie oczekuj tylko poklasku i blichtru. Najgłośniej brawo biją klakierzy i być może znajdzie się ktoś, kto pierwszy rzuci kamień.
Żeby wyruszyć w taką podróż trzeba stanąć ze sobą w prawdzie. Przepakować plecak. Dokonać przeglądu. Przyjąć swoją przeszłość. Przyjąć siebie takiego całego jakim się jest, z wadami i zaletami.
Do tego trzeba odwagi

…wrażliwości…
…i poczucia więzi.

 

Lubię metaforę bezdroży. Kiedy mam podjąć jakąś trudną decyzję, mam w głowie ich obraz. Za zamkniętymi oczami widzę niekończącą się łąkę. W tle majaczą chmury. O twarz rozbija się słodka bryza, może poranka, może nadchodzącej burzy. Ciszę napełnia szum, jakby wzmagał się wiatr. I to pomieszanie uczuć radości z przygodą, adrenaliny ze strachem, katharsis błogiego zmęczenia i trudu czekającej mnie drogi.

Kiedyś nie było łąki, nie było drogi, nie było nawet zgliszcz. Nic nie było. Przepastne zbroje lęków i wstydu przysłaniały wszystko.

Gdybym miała dać nadzieję komuś, kto stoi przed wyborem albo się bać albo żyć, dałabym chyba tylko to zdanie, że sam stwarzasz świat, jakiego doświadczasz. I chociaż wściekła jestem wciąż na to zdanie, to nic bardziej mi nie pomogło, niż świadomość tego, że MAM WYBÓR. W pewnym momencie życia trzeba przyjąć, że jest się jego autorem i przestać obarczać za nie odpowiedzialnością innych (rodziców, towarzystwo, kraj, świat, pandemię). Każde zachowanie ma swoją funkcję. Jeżeli się boisz, to tym lękiem, też sobie coś w życiu załatwiasz.

Odwaga jest mięśniem działania i jak każdy mięsień, da się ją ćwiczyć.

Potrzeba tylko wiatru w żagle z wrażliwości i więzi. Niezależnie od tego, co było i co jest, wciąż możesz napisać ciąg dalszy twojej historii.

 Jaka ona będzie?
 Co szepcze ci strach do ucha?
 Gdyby zebrać wszystkie twoje strachy w jeden film, to jaki miałby on tytuł?
O czym twoje Ja śpiewa pieśń?
Za czym tęsknisz?